środa, 13 marca 2013

Wybaczcie mi, że nic nie dodaje, ale mam szlaban na komputer, i mogę z niego korzystać tylko w soboty.. :( obiecuję, że jak tylko w sobotę usiądę do kompa, to coś wrzucę :*

środa, 6 marca 2013

OMG... :)

* Pamiętnik Cloe cdn.
Patrzę na ekran i przez głowę przelatuje mi myśl, jak pozbieram szczękę z podłogi, i jak wytrę resztki wyplutego soku..ale nie ważne....ale zaraz..! wracam do tego co widzę na komputerze...
C-:Yyyy.......Jess rusz tu do mnie cztery litery na chwilę...
J-:Co ci jest ? 
C:- Jessie..! 
J-:No co ?!
C:- Harry Styles mi odpisał na TT !!!!!!!!!!
Potem usłyszałam tylko huk i zobaczyłam moją przyjaciółkę przyklejoną do podłogi.
Musiałam dyskretnie cyknąć fotkę jej rozmaślonej na podłodze twarzy..wiem wiem wredna jestem...
ale zaraz potem zawołałam mamę... cuciłyśmy ją przez 15 minut...gdzie ja głównie zajmowałam się gapieniem na tweeta od Hazzy..
Była to odpowiedź na mojego tweeta... a napisał tam tyle :"I am very happy, the more fans at the concert so much more fun ... to see Cloe! :)" Co znaczy "Bardzo się cieszę im więcej fanów na koncercie tym lepsza zabawa... do zobaczenia Cloe ! :)"
Ojejkujejkujejkujejkujejkujejku !!! Dostałam głupawki ! Skąd on zna moje imię ?!
A no tak, mam je na profilu... nie ważne.. :D :D :D o bożeeee !!!! Harrrry !!!! <3 <3 <3 Dobra..ogar... muszę to powiedzieć Jess. Właśnie Jess...
C-: Jess otwieraj te brązowe paczadła i paczaj !!! 
J;_ Emmnn.......co ? Co się stało ?
C-: Przykleiłaś się do mojej podłogi, nic więcej :D
J-: ale czemu ?
C:- Bo Hazza odpisał mi na tweeta... zobacz co.. :
J-: o jejuuu, ale odjazd... emmm kręci mi się w głowie...
C:- Ochłoń wariatko... :)
J:- Heej moge dziś u ciebie nocować ? Bo chyba zwariuje przez te dwie noce jeszcze...
C-: No spoko....
Odchrząknęłam lekko aby przygotować moje gardło na krzyk...
C-: Maaaamoooooooooooooooooo !!!.. Jess zostaje na noc !!!!!
M-: Dobra..milej zabawy ! 
I taka jest rozmowa z moją mamą, w się nie interesuje tym co robię, zajęta jest pracą. Ale nie jest mi z tym źle, kontrola jest gorsza. Tak więc Jess zostaje u mnie, i będziemy razem planować Londyńskowo-Directionowe "Wejście smoka" ;)
Już jutro czeka nas pakowanie na podróż życia..Sikam w gacie ze szczęścia..


       * Następnego dnia
 Mama pozwoliła nam nie iść do szkoły abyśmy mogły się dokładnie przygotować do planowanego wyjazdu, bo samolot jutro miał odlecieć z nami o 6 rano, i raczej nie będę zwlekać swojego zada za wcześnie, bo po co mi to ? Chociaż znając moje głupawkowe przypływy emocji..nie zasnę całą noc..Wciąż nie wierzę, że lecę do Londynu na koncert...To takie cudowne uczucie.. To szczęście wypełniające cię od środka, i nie wiedząc czemu, nie opuszczające cię ani na chwilę przez 24h.  Jess nie mniej była przejęta tym wszystkim, nie mogła uwierzyć, że jej szanse na spotkanie Zayna dość się zwiększyły. Dzień minął szybko. wieczorem mama robiła nam wykłady na temat bezpieczeństwa, w różnych dziedzinach...khekhemm..... Chociaż w sumie ją rozumiem, jedziemy przecież same do Londynu. Ma prawo się martwić, i tak nie jest aż tak źle. Zjadłyśmy wszystkie trzy kolacje i z Jess postanowiłyśmy się wcześniej położyć, żeby jutro nie spóźnić się na samolot. Jutro będzie najszczęśliwszy dzień w naszym życiu.



*Słuchajcie !!! Nie sądziłam, że ktoś to będzie czytał :D, a że do tego pozytywne ( jak na razie :3 ) komentarze bardzo pomagają mi się koncentrować na nowych rozdziałach.. postanowiłam zrobić konkurs na dziewczynę dla Nialla (bo wiecie Liam i Lou mają a Zayn będzie dla Jess, a Harry dla Cloe) Podawajcie tu swoje konta na fb albo tt. a reszte wam powiem.. :* :* :* papa :*


wtorek, 5 marca 2013

She loves 1D...

*pamiętnik Cloe :
        Obudziłam się rano o 5:44. Miałam ochotę wszystkich pozagryzać. Jednym słowem po prostu wstałam lewą nogą. Wstałam ogarnęłam się trochę i spojrzałam na moje biurko. Leżały tam, obok siebie, dwa bilety na koncert One Direction. Bałam się, że to był tylko sen, A jednak nie. To prawda, i za dwa dni jadę do Londynu na koncert z moją najlepszą kumpelą. Czułam się po prostu niesamowicie z tą myślą i byłam pewna że dziewczyny z mojej szkoły będą nam zazdrościć. A szczególnie Śliczna. Wstrętna laska, która ma pełno kasy i myśli, że jest fajna. Pomiata innymi, i nie liczy się z uczuciami. Naprawdę nazywa się Clair De Lacour. Francuzka kurde, ciekawe czemu ona nie była na koncercie, albo lepiej, czemu w Londynie jeszcze nie mieszka, jak ma tyle kasy. Nazywamy ją Śliczna, jakoś tak się przyjęło. Uwielbia One Direction, (niestety, bo tylko ich skaża zbokowatymi komentarzami i myślami na ich temat). Jessie jej nie cierpi, nie tylko dlatego, że ona leci na Zayna,chociaż za to chyba najbardziej, ale mojej kumpeli dokuczają wszyscy w szkole bo jej tata żeni się z mamą Ślicznej. Współczuję... Mama Jessie nie żyje...zmarła w wypadku samolotowym...była stewardessą...tata się więc żeni ponownie, a czemu Śliczna nie ma taty to mnie raczej nie obchodzi.
          W każdym razie poszłam dziś do szkoły, oczywiście nie brałam biletów tylko ukryłam je w moim tajnym miejscu w swoim pokoju, ale żeby poszpanować porobiłam fotki. Spotkałam się z Jess na rogu ulicy tak jak zwykle, i razem poszłyśmy na lody, po których poczłapałyśmy do szkoły.
J-: Cloe...a twoja mama nie żartowała z tymi biletami ? Czy my naprawde pojutrze lecimy do Londynu na koncert ?
C-: Oczywiście, że nie żartuje !!! Jedziemy i do tego jeszcze mamy pokój w tym samym hotelu co oni.. !!! Rozumiesz !?!?!?!? Możemy na nich tam wpaść. Tylko pamiętaj.. musimy sobie coś obiecać.... ok ?
J-: O BOOŻE !!! Ten sam hotel !?......aaaaaaaa ! No co obiecać ? :D
C-: Jak ich spotkamy musimy się zachowywać normalnie, bez cytuję." aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa One direction o bożeeee !!! OMG OMG !!! pomocy"...!..........Zgoda ?
J-: Tak jest kapitanie ! :)
C-: No to ok... zasuwajmy do szkoły bo jest 7:45 !
           Na lekcje dotarłyśmy na czas. Dzień minął szybko oczywiście, chociaż nie obeszło się od kilku zlośliwości od Ślicznej, przez co miałam mój nowy top w spaghetti. Ale mniejsza o to, przeżyje wszystko. Pojutrze w końcu jadę do Londynu, i nic i nie zepsuje humoru. Dziś po lekcjach miałyśmy iść z Jessie na obchód sklepów, w końcu nie można podrywać chłopców z 1D w byle czym. Jess była podekscytowana jak nigdy. Ja nie lubię za bardzo zakupów. Nie wyobrażam sobie również co zrobię jeśli stanę przed Harrym Stylesem. Pewnie sobie pomyśli...:"Boże co za wieśniara" - I tyle będzie z moich marzeń o ślubie.. 
No ale sam koncert, podróż i ten sam hotel to spełnienia marzeń !
Dostałam od mamy trzy stówy i miałam sobie kupić to na co miałam ochotę. Łaziłyśmy z Jess po sklepach dobre cztery godziny, aż nam się znudziło a każda była po uszy w torbach i torebkach z ciuchami i biżuterią. Weszłymy do mnie do domu i od razu pobiegłyśmy do mojego pokoju pogapić się na nasze cuudowne bilety, i rozpakować moje ubrania... Otworzyłam laptopa, chciałyśmy na TT napisać, directionerkom, że jedziemy na koncert.. Napisałam tak :"Hey girls ! I and my best friend, we are going to London and see the beautiful concert One Direction !!! " ("Hej dziewczyny! Ja i mój najlepsza przyjaciółka, jedziemy do Londynu i zobaczyć piękny koncert One Direction !!! "
Nagle patrze na oficjalne konto Harrego Stylesa a tam....

Jeśli ktoś to czyta, to proszę komentujcie :* Mi tam się podobają, historia się rozkręci ;) / Mrs Styles

poniedziałek, 4 marca 2013

My dreams...

     * narrator :
          Historia działa się w 2012 roku, w jednym z małych polskich miasteczek, gdzie żyła sobie siedemnastoletnia dziewczyna o imieniu Cloe. Cloe Parker. Była zwykłą dziewczyną, chodziła do zwykłej szkoły i miała zwykłych przyjaciół. Posiadała jednak wiele zainteresowań. Uwielbiała jeździć konno, rysować, śpiewać i słuchać muzyki - głównie jej ulubionego zespołu, na widok którego mdleją miliony dziewczyn na całym świecie. Wiedziała, że nie jest jedyna i, że oni nigdy jej nie zauważą a ona nigdy ich nie spotka, ale w głębi serca wierzyła, że pojedzie kiedyś na ich koncert do Londynu. Jej marzenia, jakże rozległe i jak na razie niespełnione, miały niedługo odmienić całe jej życie.
     *pamiętnik Cloe Parker :
            Poniedziałek. Zwykły dzień w szkole, nic ciekawego się tam nigdy nie dzieje.Jedynym pocieszeniem jest tam Angielski który uwielbiam i Plastyka jako jedyny z wielu przedmiotów mi się  podoba, i do czegoś przyda, a także jedyny z którego cokolwiek potrafię. Na inne leję ;). Miałam dziś na trzecią lekcję. W poniedziałki i środy chodzę do stadniny pod miasteczkiem i jeżdżę konno na Miley. Jestem przywiązana do mojej klaczy. Świetnie się rozumiemy. Jeżdżę już bardzo dobrze, często z przyjaciółką Jessie Bloo.
 Tak to wszystkie inne przyprawiają mnie o dreszcze i mdłości. Przyjaciele. Jak cudownie mieć kogoś z kim można się powydurniać i pogadać o One Direction !
           Tak. Jestem Directionerką. Mam obsesję. Kocham ich. (Harry będzie moim mężem) W mojej szkole są ludzie którzy uważają moje marzenia za nierealne i idiotyczne, ja jednak nie zwracam uwagi na takich palantów i nie zamierzam rezygnować z tych marzeń. Nikt nie wie jakie to marzenia. Chyba tylko Jessie zgłębiła ich tajemnice. Jessie - moja najlepsza kumpela od zawsze ! Rozumiemy się bez słów kochamy ten sam zespół, i rozmawiamy o tych samych głupotach. Mamy podobne marzenia. Jedno wręcz identyczne. Koncert. Jeden koncert lub choćby spotkanie, spojrzenie któregoś z nich. U mnie byłby to Harry Styles, u niej zaś Zayn Malik. 
            Tego dnia zaraz po lekcjach, jak z resztą każdego innego dnia, Jessie przychodziła do mnie do domu. Tradycją zaś było gadanie o nowych plotkach o 1D i wymienianie się marzeniami na ich temat. Siedziałyśmy u mnie w pokoju i plotkowałyśmy. Weszła moja mama na którą w tamtym momencie miałam focha, ale której dziś zawdzięczam całe moje szczęście, które zaraz miała mi..to znaczy nam...ofiarować. Weszła tam jak gdyby nigdy nic i wypowiedziała te cztery piękne słowa....    
M:- Dziewczynki....jedziecie na koncert !
J:-Jaki koncert proszę pani..?
C:- Mamo.. o czym ty mówisz. ?!
M:- Cicho, cicho..! już wam wyjaśniam.. pamiętacie tego pana z urzędu którego spotkałyśmy dzień przed urodzinami Cloe ?
C+J:- Tak...
M:- No właśnie.. spotkałam go znów po raz drugi wczoraj w sklepie, i ucięłam sobie z nim małą pogawędkę. Dowiedziałam się, że ma córkę która niedawno wyszła za mąż i wyjechała z mężem w podróż poślubną...
C:- Mamo.. ale co jakiś bałwan ze sklepu i jego córka której nie znam mają wspólnego z tym co powiedziałaś przed sekundą.. !?
M:- Dziewczynki.. mianowicie ten "bałwan" jak go nazwałaś.. kupił córce dwa bilety na koncert 
One Direction no ale córka wyjechała i nie miał co z nimi zrobić...Spytał mnie więc czy mam córki..które kochają ten zespół.. i miałyby ochotę wziąć bilety...Powiedziałam "tak" i tak o to za trzy dni lecicie do Londynu...
C+J:- OMG.. ! aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa !!!!!! :D :D :D 
C:- Kocham cię, Kocham cię, Kocham cię, Kocham cię, !!!! O matko kooooncert !!! Aaaaaa Jess jedziemy na koncert !!! zobaczymy ich na żywo !!! aaaaaaaaaaaa !!!!! 


Jeśli się podoba to, piszcie bo chciałabym pisać dalej i mieć dla kogo... proszę o jakiekolwiek komentarze ... :* zostawiajcie ślady ! :D :D :D / Mrs. Styles






Słuchajcie, będę tu pisać różne rzeczy o 1D. Nie wiem dokladnie jakie ale coś napewno. Narazie ten oto seksiak !