Historia działa się w 2012 roku, w jednym z małych polskich miasteczek, gdzie żyła sobie siedemnastoletnia dziewczyna o imieniu Cloe. Cloe Parker. Była zwykłą dziewczyną, chodziła do zwykłej szkoły i miała zwykłych przyjaciół. Posiadała jednak wiele zainteresowań. Uwielbiała jeździć konno, rysować, śpiewać i słuchać muzyki - głównie jej ulubionego zespołu, na widok którego mdleją miliony dziewczyn na całym świecie. Wiedziała, że nie jest jedyna i, że oni nigdy jej nie zauważą a ona nigdy ich nie spotka, ale w głębi serca wierzyła, że pojedzie kiedyś na ich koncert do Londynu. Jej marzenia, jakże rozległe i jak na razie niespełnione, miały niedługo odmienić całe jej życie.
*pamiętnik Cloe Parker :
Poniedziałek. Zwykły dzień w szkole, nic ciekawego się tam nigdy nie dzieje.Jedynym pocieszeniem jest tam Angielski który uwielbiam i Plastyka jako jedyny z wielu przedmiotów mi się podoba, i do czegoś przyda, a także jedyny z którego cokolwiek potrafię. Na inne leję ;). Miałam dziś na trzecią lekcję. W poniedziałki i środy chodzę do stadniny pod miasteczkiem i jeżdżę konno na Miley. Jestem przywiązana do mojej klaczy. Świetnie się rozumiemy. Jeżdżę już bardzo dobrze, często z przyjaciółką Jessie Bloo.
Tak to wszystkie inne przyprawiają mnie o dreszcze i mdłości. Przyjaciele. Jak cudownie mieć kogoś z kim można się powydurniać i pogadać o One Direction !
Tak. Jestem Directionerką. Mam obsesję. Kocham ich. (Harry będzie moim mężem) W mojej szkole są ludzie którzy uważają moje marzenia za nierealne i idiotyczne, ja jednak nie zwracam uwagi na takich palantów i nie zamierzam rezygnować z tych marzeń. Nikt nie wie jakie to marzenia. Chyba tylko Jessie zgłębiła ich tajemnice. Jessie - moja najlepsza kumpela od zawsze ! Rozumiemy się bez słów kochamy ten sam zespół, i rozmawiamy o tych samych głupotach. Mamy podobne marzenia. Jedno wręcz identyczne. Koncert. Jeden koncert lub choćby spotkanie, spojrzenie któregoś z nich. U mnie byłby to Harry Styles, u niej zaś Zayn Malik.
Tego dnia zaraz po lekcjach, jak z resztą każdego innego dnia, Jessie przychodziła do mnie do domu. Tradycją zaś było gadanie o nowych plotkach o 1D i wymienianie się marzeniami na ich temat. Siedziałyśmy u mnie w pokoju i plotkowałyśmy. Weszła moja mama na którą w tamtym momencie miałam focha, ale której dziś zawdzięczam całe moje szczęście, które zaraz miała mi..to znaczy nam...ofiarować. Weszła tam jak gdyby nigdy nic i wypowiedziała te cztery piękne słowa....
M:- Dziewczynki....jedziecie na koncert !
J:-Jaki koncert proszę pani..?
C:- Mamo.. o czym ty mówisz. ?!
M:- Cicho, cicho..! już wam wyjaśniam.. pamiętacie tego pana z urzędu którego spotkałyśmy dzień przed urodzinami Cloe ?
C+J:- Tak...
M:- No właśnie.. spotkałam go znów po raz drugi wczoraj w sklepie, i ucięłam sobie z nim małą pogawędkę. Dowiedziałam się, że ma córkę która niedawno wyszła za mąż i wyjechała z mężem w podróż poślubną...
C:- Mamo.. ale co jakiś bałwan ze sklepu i jego córka której nie znam mają wspólnego z tym co powiedziałaś przed sekundą.. !?
M:- Dziewczynki.. mianowicie ten "bałwan" jak go nazwałaś.. kupił córce dwa bilety na koncert
One Direction no ale córka wyjechała i nie miał co z nimi zrobić...Spytał mnie więc czy mam córki..które kochają ten zespół.. i miałyby ochotę wziąć bilety...Powiedziałam "tak" i tak o to za trzy dni lecicie do Londynu...
C+J:- OMG.. ! aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa !!!!!! :D :D :D
C:- Kocham cię, Kocham cię, Kocham cię, Kocham cię, !!!! O matko kooooncert !!! Aaaaaa Jess jedziemy na koncert !!! zobaczymy ich na żywo !!! aaaaaaaaaaaa !!!!!
Jeśli się podoba to, piszcie bo chciałabym pisać dalej i mieć dla kogo... proszę o jakiekolwiek komentarze ... :* zostawiajcie ślady ! :D :D :D / Mrs. Styles
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz